Blog

Szkoda czasu na ten biznes

Nie bój się powiedzieć: to nie to! Przygotowałeś się, zacząłeś realizować plan, pracownikom wyznaczyłeś zakres obowiązków. I niby maszyna ruszyła, ale po kilku miesiącach czujesz zniechęcenie do całego projektu. Z rynku nie płyną pozytywne recenzje. Klienci bez entuzjazmu podchodzą do oferowanej usługi. Budżet plan masz rozpisany na kolejny rok. Jesteś więc przygotowany na koszty w początkowej fazie, ale nie byłeś gotowy na to, że pomysł nie chwyci. Rozmawiałeś wcześniej ze znajomymi, podglądałeś rynki zagraniczne, ale coś jednak nie zaiskrzyło.

Zostaw to. Miej odwagę powiedzieć, że ten biznes źle rokuje. Odważ się przyznać, że pomysł był przestrzelony, projekt nie będzie rentowny i chcesz go zamknąć.

Nie ma nic gorszego niż prowadzenie biznesu, który nie rokuje dobrze. Jeżeli to co robisz wypala Cię i zabiera energię – nie warto tego ciągnąć. Choć nie wiem, jak będziesz to chciał ukrywać przed ludźmi i pracownikami. Prędzej czy później Cię przejrzą. I najpewniej podzielą Twój brak entuzjazmu do całego przedsięwzięcia.

Niestety w naszym kraju jest pełno firm, w których właściciel jest na granicy wypalenia, pracownicy od niechcenia przychodzą odbębnić swoje. Od czasu do czasu zostanie zrekrutowana świeża krew (nowy pracownik), która początkowo z pomysłami i zaangażowaniem będzie podchodziła do obowiązków. Jednak po pewnym czasie, gdy zorientuje się w temacie, dopasuje się do reszty pracowników albo z odwagą odejdzie do innego pracodawcy.

Jeżeli czujesz, że straciłeś serce i zapał do biznesu, który prowadzisz od kilku lat czy kilku miesięcy, odważ się postawić kropkę. Jeżeli przedsięwzięcie jest rentowne, być może pewnym rozwiązaniem będzie zatrudnienie menadżera bądź sprzedaż całej firmy. Jeżeli biznes jest nie rentowny i ciągnie Cię w dół – nie zwlekaj kolejnego miesiąca.

My ludzie mamy ograniczony czas na tej Ziemi. Mamy ograniczoną energię i siły. Nie warto iść w zaparte, wtedy gdy biznes Cię pogrąża. Tracą na tym wszyscy: Ty, Twoja rodzina i pracownicy. Zdobądź się na odwagę i powiedz koniec.

Kocham wyzwania !

A jakie ja mam podejście do zmiany? Myślę, że odporność na to, jak będziemy podchodzić do zmiany można wykształcić już w najmłodszych latach i ćwiczyć ją cały czas w dorosłym życiu.

Moi rodzice byli przedsiębiorcami. Zajmowali się produkcją kurtek skórzanych. Już jako nastolatek pomagałem im prowadzić biznes. Jednak czując niedosyt próbowałem nowych rzeczy. Jak wielu Polaków, pracowałem w Anglii i w Niemczech. Jednak praca u kogoś, na etacie, nigdy nie była dla mnie. Dlatego po powrocie do kraju, a miałem wówczas 22 lata, zainwestowałem zarobione pieniądze w branżę skórzaną. Przez pewien czas ten biznes kręcił się naprawdę dobrze. Jednak w 2009 roku branża padła. Stanął eksport, a skóry przestały być modne. Nie poddałem się. Co prawda, nie miałem pieniędzy na rozkręcenie kolejnego biznesu, ale miałem niewielki dom, który zacząłem wynajmować. Pomysł spodobał mi się na tyle, że po kilku latach miałem już kilkanaście obiektów, ponad 500 pokoi oraz hotel pod Warszawą. Jest rok 2020, pandemia koronawirusa i kolejny kryzys na mojej biznesowej drodze.

Kocham wyzwania, ciężkie kryzysowe sytuacje, w których mogę się sprawdzić. Wiem, takie życie nie jest dla każdego. Nie każdego ryzyko będzie nakręcać do działania. Ale, jeżeli chcesz prowadzić biznes, to ryzyko jest nieodłączną jego częścią. Jeżeli tego nie zaakceptujesz być może nigdy nie wzniesiesz się na wyżyny swoich możliwości.

Odłóż więc bajki o stabilności na bok i działaj, zwłaszcza wtedy, gdy jest ciężko.

Jedyną pewną rzeczą jest zmiana

Jedyną pewną rzeczą jest zmiana Pewnie choć raz w życiu usłyszałeś od kogoś modlitwę o stabilność. Być może sam wyczekujesz stabilizacji. Mam jednak dla Ciebie dobrą wiadomość. Ona nigdy nie przyjdzie.

 

Żyjemy w przełomowych czasach. Tak, wiem, być może to nieco nadużywane określenie, ale według mnie, jesteśmy świadkami kolejnego skoku technologicznego. Nawet jeżeli nie interesujesz się wizjami Elona Maska. Jego projekt wysłania samochodu Tesli Roadster w kosmos i współpraca z NASA – dzięki której po raz pierwszy w historii w przestrzeń kosmiczną została wystrzelona prywatna kapsuła z dwoma astronautami na pokładzie – nie robi na Tobie wrażenia. I absolutnie wcale nie ustawiasz się w kolejce chętnych do zasiedlenia Marsa, to jednak przyznasz, że świat zmienił się zasadniczo w bardzo krótkim czasie. Być może nadal znasz pokolenie ludzi, dla których luksus miał inny wymiar, a największym szczęściem był koń, dostęp do studni z wodą i dom pokryty strzechą.

 

Teraz dyskietki, wdzwaniany Internet i dźwięk przychodzącej wiadomości Gadu-Gadu to dla młodego pokolenia prehistoria. Prowadzimy już krótkie wymiany zdań ze sztuczną inteligencją, która jest w stanie nas poznać i zachęcić do  kupienia nowego zegarka czy akcesoriów rowerowych. Za lunch w restauracji płacimy już aplikacją w telefonie. A monitor snu w smartwatchu budzi swojego    użytkownika, gdy ten jest już wyspany. Ten skok technologiczny niesie ze sobą też względny spokój.

 

Wojny dzieją się tysiące kilometrów od naszych granic, nie cierpimy z głodu, a naukowcy i lekarze całkiem sprawnie radzą sobie z opracowaniem lekarstw na kolejne choroby nękające ludzkość. Czego na pewno nie mogli powiedzieć nasi pradziadkowie. Jak zawsze postęp rodzi pewnego rodzaju zagrożenia, a my ponosimy koszty tych wszystkich przemian. Żyjemy w ciągłym pędzie. Stres zżera nas za każdym razem, gdy szef wzywa na dywanik. Chcemy szybciej i bardziej. Codziennie walcząc z dziesiątkami powiadomień w smartfonie, próbujemy skupić się na tym co ważne.  Lista oczekiwań wobec siebie jest dłuższa niż 10-piętrowy wieżowiec. W XXI wieku jednym z największych wrogów ludzkości jesteśmy my sami. Depresja, według WHO jest jedną z najczęściej występujących chorób na świecie. Do 2030 roku będzie diagnozowana częściej niż cukrzyca, choroby krążenia czy nowotwory!  I choć wszystko wokół się zmienia z roku na rok. Nam często niełatwo sobie z tą zmianą poradzić. To wszystko przekłada się na życie prywatne i to jak prowadzimy biznesy.